On tu był. Siedział obok mnie. Sens mojego istnienia sprzed ostatnich trzech lat.
-Molly?-uśmiechnął się szeroko, zdejmując okulary. -Nie zmieniłaś się ani trochę. Dzięki Bogu chodzisz ze mną do szkoły! Jak bardzo dziwne jest to, że mamy miejsca koło siebie?- śmiał się, zachowując się tak, jakby nic się nie stało.
-Dobrze, po pierwsze- to jest moja szkoła, dostałam się tu, pamiętasz? Po drugie- to nie jest dziwne, że tu siedzisz, ponieważ wszyscy inni trzymają się z dala ode mnie z wyboru. I po trzecie- co ty tu robisz, Bieber?- syknęłam
-Wow, może jednak się zmieniłaś-szydził.- Molly, co się stało, jesteś jak moja najlepsza przyjaciółka?
Zaśmiałam się- Poprawka, ja byłam twoją najlepszą przyjaciółką. Kto wyjeżdża do innego kraju bez pożegnania się ze swoim najlepszym przyjacielem?
-Molly, musisz pozwolić mi wyjaśnić- błagał. Mogłam zobaczyć ból w jego oczach.
Zadzwonił dzwonek.
-Nie Justin, jest w porządku. Jestem już dużą dziewczynką- chwyciłam swoją torbę i udałam się w kierunku wyjścia klasy, kiedy pani Brown zatrzymała mnie kiedy wychodziłam.
-Molly, widzę, że masz dobre początki z Justinem tutaj. I popatrz! Jesteście razem we wszystkich klasach! Molly, wybrałam cię, żebyś oprowadziła Justina po szkole, ok?
-Ok- przerwała mi
-Świetnie! Możecie iść teraz razem!- pisnęła, po czym wyprowadziła mnie i Justina, za drzwi.
Odwróciłam się żeby spojrzeć na Justina, który uśmiechał się do mnie z nadzieją.
-Chodźmy- mruknęłam
-Wow, opowiedzieli wszystkim o tym co nadchodzi, czy dziewczyny z tej szkoły po prostu mnie nie znają?- zapytał, jednocześnie przyglądając się prawie każdej dziewczynie, która przechodziła.
Wyśmiałam go- Nie, wszyscy tutaj widzą cię nadal jako Justina. Nie ma specjalnego traktowania.
Usiedliśmy przy moim stole, na stołówce. Znajdował się on w kącie, za automatami. Tam gdzie nikt nie mógł mnie zobaczyć.
-Więc...Gdzie są twoi przyjaciele?- zapytał, usiłując zmienić temat.
-Jedynym miejscem jest jej mózg- skinęłam w kierunku Layli, która akurat zrobiła minę typu "nic nie widziałam".
Uśmiechnęłam się, kiedy Justin zaczął się śmiać. Może jednak nie zmienił się aż tak bardzo?
-Woah, czekaj. To jest Layla Gordons?
-Yupp, w całej swojej okazałości blond-stereotypu. - powiedziałam jednocześnie kończąc swój lunch.
Layla podeszła do nas jednocześnie ukazując swój plastikowy uśmiech.
-Hej, Justin, pamiętasz mnie?- zapytała, po czym pochyliła się, dając Justinowi pełny widok na dół jej topu. -Jestem pewna, że tak- powiedziała mrugając do niego.
Uderzyła go żartobliwie w ramię.
-Dobrze, dlaczego siedzisz tutaj, a nie z nami? Należy siedzieć z ludźmi, a nie z dziwakiem.
-Idź umrzeć, Layla- uśmiechnęłam się szyderczo
-Och, jest tylko jeden problem- powiedziała sarkastycznie.-Nic dziwnego, że ubierasz się jak gówno, skoro masz piersi jak 6-letniego chłopca. -zaśmiała się. Zasadniczo, wszyscy na sali zaczęli się śmiać. Dobrze, wszyscy oprócz Justina.
Spojrzałam na dół, na swoje stopy i zarumieniłam się.
Justin popatrzył na Laylę- Pierdol się, Layla! Przynajmniej widzi swoje stopy, a nie piersi patrząc na dół! Ile zarobiłaś już na swoich cyckach? Jezus, część tych pieniędzy powinnaś przeznaczyć na naprawianie swojej twarzy!- splunął
Spojrzałam w górę i zaśmiałam się. Może i był palantem, ale za to śmiesznym palantem.
Layla odwróciła głowę i patrząc zraniona, poszła.
-Dzięki- powiedziałam uśmiechając się niepewnie
-Dzięki za co?- powiedział zmieszany
-Hmm za uratowanie mnie od matki wszystkich suk. Prawdopodobnie tylko niszczę ci tutaj reputację mimo twojej super-sławy.
-O czym ty mówisz? Jestem twoim najlepszym przyjacielem, dlatego to robię- uśmiechnął się
-Ale ty-Jus- zdobędziesz przeze mnie złą reputację. Ale jak twoja sława? Dlaczego wciąż być ze mną? No i dlaczego tu wróciłeś?- zapytałam nerwowo, jednocześnie grzebiąc w torbie z lunchem.
-Więc, moja mama twierdzi, że przez tą całą sławę zaczyna mi odbijać. Ale wiesz, ja tylko z zewnątrz wydaję się być kretynem. Moi fani potrafią doprowadzić do dużego rozgłosy wokół mnie, ale hejterzy potrafią zrobić dużo więcej!- zaśmiał się.-I dlaczego mam nie chcieć spędzać z tobą czasu? Jesteś jedną z najfajniejszych osób jakie znam! I Molly- przepraszam, że wyjechałem bez pożegnania. Nie mogem pokazywać jakichkolwiek stosunków z dziewczynami. Moi fani potrafią wariować z powodu byle jakiego gówna- zaśmiałem się. Ale nie ma kłamstwa na to, że codziennie, kiedy byłem w trasie o tobie myślałem. Myślałem o tym z czego byśmy się śmiali gdybym tam był. Uśmiechałem się wtedy sam do siebie, a cała ekipa patrzyła na mnie jak na kosmitę. Oni po prostu nie mogą cię mieć, tak jak ja. Tylko proszę, możemy wrócić do tego co było?
-Hmm...Zastanowię się nad tym- zaśmiałam się-Hej, gdzie jest twój lunch?- zapytałam
-Powinnaś wiedzieć, że jestem na nowej diecie, żeby moje bicepsy były rozmiaru mojej głowy- przerwałam mu, po czym uderzyłam go w tył głowy.
-Och, Bieber, jeśli chcesz wrócić do bycia najlepszymi przyjaciółmi, musisz z kończyć ze super-sławą, zrozumiano?- uśmiechnęłam się do niego, kiedy ten trzymał się żartobliwie za głowę jakbym go zastrzeliła.
-Tutaj... Teraz nie mówię, że nie jestem dla ciebie dobra- podałam mu połowę mojej kanapki.
-To jest to co myślę, że jest?- powiedział, po czym na jego twarzy ukazał się wielki uśmiech
-Zależy od tego, czym myślisz, że jest- roześmiała się
-Czy to jest masło orzechowe z kanapką-galaretką robione przez twoją mamę według sekretnego przepisu na masło orzechowe i galaretki?- był śmiertelnie poważny
-Znasz go- uśmiechnęłam się
Sapnął, po czym mocno mnie przytulił nucąc naszą maślano-orzechową-galaretkową piosenkę. Brakowało mi tego uścisku.
-Och, powinnam cię poinformować, że moja mama jakiś rok temu powiedziała mi, że trzy nie jest faktycznie...
Przerwał mi-Och, nie! Chcesz mnie zabić! Nie chcę wiedzieć o takich rzeczach!- śmialiśmy się razem
-Och, mam coś dla ciebie, kiedy byłem w trasie!- uśmiechnął się i zaczął grzebać w torbie.-Więc, skoro chcemy powrócić do tego kiedy mieliśmy 6 lat i Layla Gordons wylała na swoje nowe, markowe buty z błyszczącymi światłami, sok winogronowy- zaśmialiśmy się razem
-Nigdy nie pogodzisz się z faktem, że nie było ich na ciebie?- zapytałam żartobliwie i poklepałam go po plecach
-Zamknij się! Miały świetne światła, a po zalaniu nie działały! W każdym razie, powrót do historii- uśmiechnął się- Ona zepsuła moja buty, więc ty wzięłaś bezpieczne nożyczki i...
-I obcięłam jej włosy- uśmiechnęłam się.- Gdyby suka wiedziała co jej się stanie twoje buty stałyby się bombą!- roześmiałam się, dysząc.-I ona za to zerwała moją bransoletkę przyjaźni! Tą, którą przywiozłeś mi z Włoch- zmarszczyłam brwi na wspomnienie, jaką krową była
-W końcu!- zaśmiał się- Dobrze, kiedy byłem w trasie, znalazłem kopalnię i kiedy jechaliśmy do Wenecji, kogo spotkaliśmy? Starszą pani i jej stragan, gdzie kupiłem ją dla ciebie po raz pierwszy! Kupiłem go dla ciebie. I nie wiem czy chciałabyś go zobaczyć wkrótce, ale dostałem się do tego.
Justin schylił się i zawiązał na moim nagarstku bransoletkę.
-Justin, jesteś niesamowity! Powoli zaczynam się coraz bardziej cieszyć z twojego powrotu! Może ostatnio nie byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale zawsze będziesz ze mną.- uśmiechnęłam się i przytuliłam go
_______________________________________
No to mamy drugi rozdział. Ten już jest znacznie dłuższy od poprzedniego. Pierwszy miał był po prostu takim początkiem dla naszego ff. Podoba się?
Wasza,
@HeroGrande
Ego
środa, 5 czerwca 2013
wtorek, 4 czerwca 2013
Rozdział 1.
-Dzieci, dzieci! Siadać!- moja nauczycielka wychowania społecznego krzyknęła. Tak, krzyknęła, jestem pewna, że słyszałam chomiki z głośniejszym głosem niż ona.
-Dzisiaj jest specjalny dzień- uśmiechnęła się- Do naszej klasy dołączy nowy uczeń!
Jęknęłam do siebie. Znakomicie! Akurat to, czego nam potrzeba to nowy uczeń. Założę się, że będzie to nowa dziewczyna, która wpadnie w pułapkę jaką jest Layla Gordon. Mamy za sobą długą historię.
Od kiedy zaczęłam chodzić do szkoły, zawsze miałam powodzenie u płci przeciwnej. W wieku 4 lat zaprzyjaźniłam się z chłopakiem o nazwisku Justin Bieber.
Chodziliśmy do tej samej klasy. Justin zawsze był moim partnerem w malowaniu palcami, ale zawsze nasze malowanie kończyło się tym, że byliśmy dwójką najbrudniejszych osób. Dzieliliśmy się przekąskami, śniadaniem czy soczkami z kartoników. Bawiliśmy się w superbohaterów aż zrobiło się ciemno, a potem szliśmy do mojego domu i budowaliśmy forty z poduszek. To on mnie bronił kiedy Layla jak zwykle była dla mnie suką. W zasadzie był tam dla mnie tak długo jak tylko pamiętam. Byliśmy razem jak brat i siostra.
Cóż, to stało się 3 lata temu... Justin od zawsze doskonale śpiewał, ale jego talent został zauważony dopiero kiedy swoje covery dodał na You Tube. Podpisał kontrakt z wytwórnią Ushera.
Pamiętam, że byłam wtedy na wakacjach w Europie. Nie mogłam się doczekać aż spotkam się z Justinem i dowiem się wszystkiego. Ale kiedy wróciłam do domu, jego już nie było. Wyjechał. Wyjechał do Atlanty bez pożegnania. Byłam zdruzgotana. Przyjaźniliśmy się od 10 lat, a on tak po prostu bez pożegnania opuścił mnie . Nie powiedział gdzie będzie mieszkał, jaki będzie numer jego domu. Nic.
Oczywiście, widzę go teraz w telewizji, w gazetach, na Twitterze... i to wszystko. Tęskniłam za nim....
Ach, wspominałam, że Justin wyjechał tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego? Layla używa teraz tego faktu przeciwko mnie. Przez nią zostałam nazwana "dziwako-samotnikiem", zanim jeszcze postawiłam nogę w tej szkole.
Zawsze nienawidziła tego jak różniłam się od innych. Podejrzewam, że to dlatego, bo zamiast szpilek wolę zwykłe Converse'y, swetry od nisko wyciętych topów, przez które widać sutki i nie zdecydowałam się być jak każdy inny, blond-stereotyp. Chyba dlatego spędziłam samotnie te lata liceum, które do tej pory spędziłam. Świetnie, prawda? Ale wróćmy do rzeczywistości.
Zgarbiłam się na siedzeniu. Naprawdę, nie potrzeba kolejnej osoby do przyłączenia się do załogi Layli. I tak już czerpie wystarczająco dużo przyjemności z dręczenia mnie. Z miłą chęcią bym ją uderzyła, gdyby nie fakt, że Layla bierze lekcje boksu odkąd ma 6 lat.
W tym momencie zauważyłam coś, co sprawiło, że moje serce zamarło. Jedynym pustym miejscem w całej klasie było to obok mnie. Nie lubię poznawać nowych ludzi ze względu na to, że jestem bardziej nieśmiała, nieporadna. To wszystko powoduje, że nie umiem nawiązać kontaktu z dziewczyną w rodzaju Layli. Chyba, że to była normalna dziewczyna. Tak naprawdę, nie ma to już jakiegoś wielkiego znaczenia czy to dziewczyna, czy chłopak- tak długo jak nie wielbiły jakiegoś piłkarskiego kretyna czy nie były "blond stereotypami"- tylko kilka z nich było normalnych. Bóg wie, że chcę szczęścia.
Byłam tak zajęta rozmową ze samą sobą, że nie zauważyłam nowej osoby wchodzącej do klasy i idącej tuż obok mnie. Nowy dzieciak usiadł na krześle obok. Wbrew mojej woli odwróciłam się aby spojrzeć na niego z miłym uśmiechem na twarzy. Ale jak tylko się odwróciłam uśmiech wymalowany na mojej twarzy znikł. Zastąpiła go złość, wstręt, ból, zakłopotanie, dezorientacja w jednym.
-Justin?
____________________________________
Więc mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba blog i będziecie zaglądać tu częściej :) Zapraszam do komentowania lub obserwowania bloga xo
Wasza,
@HeroGrande
-Dzisiaj jest specjalny dzień- uśmiechnęła się- Do naszej klasy dołączy nowy uczeń!
Jęknęłam do siebie. Znakomicie! Akurat to, czego nam potrzeba to nowy uczeń. Założę się, że będzie to nowa dziewczyna, która wpadnie w pułapkę jaką jest Layla Gordon. Mamy za sobą długą historię.
Od kiedy zaczęłam chodzić do szkoły, zawsze miałam powodzenie u płci przeciwnej. W wieku 4 lat zaprzyjaźniłam się z chłopakiem o nazwisku Justin Bieber.
Chodziliśmy do tej samej klasy. Justin zawsze był moim partnerem w malowaniu palcami, ale zawsze nasze malowanie kończyło się tym, że byliśmy dwójką najbrudniejszych osób. Dzieliliśmy się przekąskami, śniadaniem czy soczkami z kartoników. Bawiliśmy się w superbohaterów aż zrobiło się ciemno, a potem szliśmy do mojego domu i budowaliśmy forty z poduszek. To on mnie bronił kiedy Layla jak zwykle była dla mnie suką. W zasadzie był tam dla mnie tak długo jak tylko pamiętam. Byliśmy razem jak brat i siostra.
Cóż, to stało się 3 lata temu... Justin od zawsze doskonale śpiewał, ale jego talent został zauważony dopiero kiedy swoje covery dodał na You Tube. Podpisał kontrakt z wytwórnią Ushera.
Pamiętam, że byłam wtedy na wakacjach w Europie. Nie mogłam się doczekać aż spotkam się z Justinem i dowiem się wszystkiego. Ale kiedy wróciłam do domu, jego już nie było. Wyjechał. Wyjechał do Atlanty bez pożegnania. Byłam zdruzgotana. Przyjaźniliśmy się od 10 lat, a on tak po prostu bez pożegnania opuścił mnie . Nie powiedział gdzie będzie mieszkał, jaki będzie numer jego domu. Nic.
Oczywiście, widzę go teraz w telewizji, w gazetach, na Twitterze... i to wszystko. Tęskniłam za nim....
Ach, wspominałam, że Justin wyjechał tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego? Layla używa teraz tego faktu przeciwko mnie. Przez nią zostałam nazwana "dziwako-samotnikiem", zanim jeszcze postawiłam nogę w tej szkole.
Zawsze nienawidziła tego jak różniłam się od innych. Podejrzewam, że to dlatego, bo zamiast szpilek wolę zwykłe Converse'y, swetry od nisko wyciętych topów, przez które widać sutki i nie zdecydowałam się być jak każdy inny, blond-stereotyp. Chyba dlatego spędziłam samotnie te lata liceum, które do tej pory spędziłam. Świetnie, prawda? Ale wróćmy do rzeczywistości.
Zgarbiłam się na siedzeniu. Naprawdę, nie potrzeba kolejnej osoby do przyłączenia się do załogi Layli. I tak już czerpie wystarczająco dużo przyjemności z dręczenia mnie. Z miłą chęcią bym ją uderzyła, gdyby nie fakt, że Layla bierze lekcje boksu odkąd ma 6 lat.
W tym momencie zauważyłam coś, co sprawiło, że moje serce zamarło. Jedynym pustym miejscem w całej klasie było to obok mnie. Nie lubię poznawać nowych ludzi ze względu na to, że jestem bardziej nieśmiała, nieporadna. To wszystko powoduje, że nie umiem nawiązać kontaktu z dziewczyną w rodzaju Layli. Chyba, że to była normalna dziewczyna. Tak naprawdę, nie ma to już jakiegoś wielkiego znaczenia czy to dziewczyna, czy chłopak- tak długo jak nie wielbiły jakiegoś piłkarskiego kretyna czy nie były "blond stereotypami"- tylko kilka z nich było normalnych. Bóg wie, że chcę szczęścia.
Byłam tak zajęta rozmową ze samą sobą, że nie zauważyłam nowej osoby wchodzącej do klasy i idącej tuż obok mnie. Nowy dzieciak usiadł na krześle obok. Wbrew mojej woli odwróciłam się aby spojrzeć na niego z miłym uśmiechem na twarzy. Ale jak tylko się odwróciłam uśmiech wymalowany na mojej twarzy znikł. Zastąpiła go złość, wstręt, ból, zakłopotanie, dezorientacja w jednym.
-Justin?
____________________________________
Więc mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba blog i będziecie zaglądać tu częściej :) Zapraszam do komentowania lub obserwowania bloga xo
Wasza,
@HeroGrande
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)